środa, 30 grudnia 2015

Miniaturka II

Życzę wszystkim szczęśliwego Nowego Roku!

Krótkie i moim zdaniem nudne, ale jest i uważam, że to jest ważne, bo zastanawiałam się już, czy w ogóle muszę coś publikować.

Po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, iż historie z miniaturek będą miały jakiś związek z moim opowiadaniem.
 
Miniaturkę dedykuję The Wiktorii, która wybaczyła mi spore zaniedbanie czytania jej bloga.

Miniaturka II Sylwester


     Vanessa nienawidziła tego dnia. Dziś żegnano Stary Rok, więc z tej okazji napadali na mugolskie domy. Brano zawsze trzech jeńców, aby powitać Nowy Rok torturując ich. Tym razem miało się to zmienić. Po pierwsze atakują na dom, który ma tylko trzech mieszkańców, więc nikogo nie zabiją  od razu. Na czas porwania miała plan. Nikt nie ucierpi, a jej autorytet wśród śmierciożerców może wzrosnąć.
      Dziewięciolatce nie wolno było uczestniczyć w napadach, więc czekała, aż teleportują się tutaj. Kazali jej, aby po raz pierwszy torturowała żywą istotę. Założyła na twarz srebrną maskę. Włosy uczesała w wysokiego i założyła długą czarną suknię. Na głowie miała diadem, a na szyi, srebrny łańcuszek z napisem KC. Nie znała jego znaczenia, żaden z sługusów jej ojca nie znał.
      W pomieszczeniu pojawiła się grupa zamaskowanych postaci. Wewnętrzny krąg Voldemorta. Lucjusz Malfoy, Katrina, Snape i kilku mniej znanych. Mięli ze sobą rodzinę mugoli. Kobietę w średnim wieku, która miała na ciele kilka obrażeń. Rozczochrane czarne włosy sięgały jej do ramion. Niedokładnie zasłaniały zapłakane, błękitne oczy. Vanessa spojrzała w nie i od razu wiedziała, kim jest.
        Dorcas Meandows-Brown dawniej była świetną czarownicą. Gdy zginęła jej przyjaciółka Lily Potter całkowicie się załamała. Uciekła do świata mugoli. Zapomniała wszystkie zaklęcia, które znała. Jej mąż, mugol był blondynem o brązowych oczach, w których widać było zmartwienie. Nazywał się Philip Brown. Ostatnią była blondynka z lekko kręconymi włosami. Levander Brown, tak jak Nessa miała dziewięć lat, ale skończyła je w sierpniu. ,,Ile to można dowiedzieć się o ludziach zaglądając na sam próg ich umysłów" pomyślała.
           Poprowadziła całą hołotę, Katrin oraz więźniów do sali tortur. Śmierciożercy chcieli zacząć od dziecka, ale Vanessa im przerwała.
 - Zamierzacie torturować dziecko? - spytała kpiącym tonem. - To oznaka słabości! Tak samo marnowanie na nich Avad. Może sprawimy, że ona zniknie? - pytała z przerażającym uśmiechem.
 -  Świetny pomysł, pani - stwierdził Malfoy. - Kto ma czynić honory - wyglądał, jakby liczył, że to będzie on.
 - Ja, oczywiście - wyjaśniła mu z pobłażliwym uśmiechem. Rzuciła zaklęcie teleportacyjne, które podrasowała, aby wyglądało jak to, powodujące znikanie. Zrobiła to niewerbalnie, więc śmierciożercy wiwatowali, a pan Brown patrzył na nią z nienawiścią. - Teraz ta mugolka. - Machnęła ręką, a śmierciożercy postawili kobietę przed nią. Niestety nie mogły jej ominąć tortury, więc użyła nowego zaklęcia.
      Rzuciła je bezróżdżkowo. Sprawiało, że ciało reagowało na ból, ale go nie czuło. Jakby wiła się i krzyczała bez powodu. Pokazała na palcach liczbę dwa. Oznaczało to , że będą dwa okrążenia. Zaczęło się. Katrina rzuciła mocną Tormentę, bliźniaczą, dozwoloną siostrę Cruciatusa. Kolejny był Snape. Użył zaklęcia powodującego ból łamanych kości. Potem kolejni i kolejni rzucali zaklęcia, aż wreszcie doszli do dziewczynki. Użyła zwykłego Cruciatusa lekkiego i zrobionego byle jak. Patrzyła wtedy na każdą osobę w kręgu po kolei. Wcześniej krzyki były głośne, a to co było teraz przemogło najśmielsze wyobrażenia każdego oprócz Katriny. Szczególnie, że gdy tylko zwolniła zaklęcie kobieta zemdlała, a Vanessa zaczęła sobie drwić z Lucjusza.
 - Malfoy, czy nie raczyłbyś zamaskować tego pryszcza na nosie? Jest tak wielki, że nie mogłam się skupić na rzucaniu zaklęcia! - Mężczyzna poczerwieniał i zaczął coś mruczeć pod nosem, a kolejka znowu ruszyła.
      Obserwowała oczy Dorcas. Nie było w nich bólu, jedynie wielkie zdziwienie, że zemdlała i krzyczała bez powodu. Gdy znowu przyszła kolej dziewczynki, krzyku nie było zemdlała, za nim zdążyła. Vanny teleportowała ją do swojego pokoju, gdzie już na nią czekała córka. Sytuacja powtórzyła się przy mężczyźnie tylko, że ten krzyczał jeszcze głośniej. Jak ona tego nienawidziła. Musiała jednak zachowywać pozory idealnej śmierciożeczyni.
      Gdy to już się skończyło udała strasznie zmęczoną i poszła w stronę swojej sypialni. Gdy była już na schodach zaczęła biec. Stanęła przed pięknie ozdobionymi drzwiami i weszła. Zobaczyła skuloną w kącie rodzinę. Pokazała im ręką, aby wyszli.
 - Dorcas, podejdź tu - powiedziała tak cicho, że tylko kobieta ją usłyszała. Wykonała polecenie. - Czy wiesz, dlaczego wam pomogłam? - zapytała również szeptem.
 - Bo żądasz jakiejś przysługi - stwierdziła Brown.
 - Nie - odpowiedziała dziewczyna, a była Gryfonka uniosła brwi. - Mam dość tortur w tym domu. Wynalazłam to zaklęcie, aby nic wam się nie stało.
 - Dziękuję - rzekła, patrząc na dziewięciolatkę z wdzięcznością.
 - Mam dla ciebie pewną propozycję. Czy chciałabyś odzyskać moc?
 - Tak - nie powiedziała tego, ale spojrzenie mówiło za nią.
      Vanessa delikatnie położyła jedną dłoń na sercu kobiety, aby zaczęło z powrotem wytwarzać magię, a drugą na czole, aby wykorzystywała ją mądrze. Zalśniło perliste światło i w ręku kobiety pojawiła się różdżka.
 - Wierzba i włos z grzywy jednorożca. Rzadko je oddają, ale ten był wyjątkowo łaskawy - szepnęła, po czym dodała: - Wyczyść im pamięć i teleportuj się z łazienki. Zdjęłam tam pole antydeportacyjne. Pomachała Dorcas na pożegnanie i wyszła z pokoju. Gdy usłyszała dźwięk aportacji spokojnie odeszła do drugiego salonu i zajęła się czytaniem jej ulubionej książki pod tytułem ,,Magią i mieczem".

6 komentarzy:

  1. Wow, to było świetne!
    Zwłaszcza podobało mi się to, jak po wszystkim zaczęła czytać książkę :-) Cudo!
    Życzę wesołego nowego roku, żeby 2016 był lepszy, niż 2015
    Pozdrowienia i duuuuużo weny na tak cudowne opowiadania :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za życzenia i pracę konkursową.

      Życzę Ci, aby 2016 był lepszy niż każdy poprzedni rok w Twoim życiu. Dużo zdrowia, szczęścia i weny oraz więcej wolnego czasu, abyś nareszcie opublikowała kolejny rozdział.

      Usuń
  2. Cóż.. SzcZerze trochę się popłakałam na samym końcu.. Życzę weny i pozdrawiam c;

    OdpowiedzUsuń